Brałem ostatnio udział w badaniu dotyczącym minimalizmu. Osoba prowadząca wywiad zapytała mnie między innymi o to, czy czuję związek pomiędzy weganizmem a minimalizmem. Odpowiedziałem, że tak, ale nie umiałem tego wyjaśnić. Dziś rozumiem, dlaczego tak powiedziałem. I nie chodzi tu ani o minimalizm, ani o weganizm, chodzi o poszukiwanie zasad fair play w życiu – coś, co Maciej Bennewicz nazywa wewnętrzną spójnością.
Wojtek Wychowaniec
Ciekawe meandrują moje myśli o minimalizmie. Gdy rozpoczynałem pisanie bloga nie spodziewałem się, że znajdę tyle powiązań minimalizmu z innymi elementami życia każdego z nas. Tymczasem przysłowiowe „porządki w szafie”, od których zaczyna każdy, bądź prawie każdy minimalista, są zaledwie początkiem wielkiej i złożonej przygody. Skąd pytanie o wspólnotowość? Hmmm… odpowiedź brzmi: Mrs. America, Białoruś i Fundacja.
„Nawróciłem się” na minimalizm niespełna dwa lata temu. Wszystko zaczęło się od dojmującego poczucia nadmiaru rzeczy materialnych i braku nad nimi kontroli. Wyższe zarobki nie powodowały, że miałem więcej pieniędzy, nowe rzeczy nie dawały szczęścia, a szafy pękały w szwach z powodu ubrań, z których trzech czwartych nie nosiłem. Do tego ciągły pęd, koncentracja na pracy i gonienie za kolejnymi – jak mi się wydawało – kamieniami milowymi. Kiedy tylko zakończymy projekt… Jeszcze tylko osiągnę… Jeszcze tylko zarobię… I już będę zadowolony. Słów „kiedy tylko…” używałem częściej niż „proszę”, „dziękuję”, „kocham Cię”. Co pomogło?
Dziś chciałbym Was zachęcić do zminimalizowania pewnego błędnego przekonania. To przekonanie brzmi: chcę, żeby życie było nieustannie szczęśliwe. My, przyzwyczajeni do spokoju i komfortu, często obrażamy się na los, życie czy Boga, gdy robi się ciężko. Gdy do naszego ciepłego światka, przez okienną szparę wpada chłodny powiew, od razu zaczynamy się krzywić i pomstować. A może przydałoby się trochę pokory? Z trudnościami trzeba walczyć – to oczywiste, ale może zacząć od akceptacji tego, co nas spotyka? Wówczas łatwiej jest wyciągnąć wnioski i wyposażyć się w nowe narzędzia do stawiania życiu czoła.
W tekście o jesieni opowiadałem Wam, jaką przyjemność sprawia mi w ostatnim czasie świadome funkcjonowanie w rytmie pór roku. Zima była u mnie w tym roku nietypowa i burzliwa, ale zakończona pięknym doświadczeniem w „niezimowych” okolicznościach przyrody. Przedwiośnia właściwie nie mogliśmy doświadczać ze względu na „społeczną izolację”, ale od kilku dni mamy wszyscy możliwość uczestniczyć w wiosennej zapowiedzi lata. Tych rzeczy raczej nie zauważyłeś…
Ostatnio zmagam się z tematem zaburzeń nastroju i depresji. Przygotowujemy w Fundacji charytatywny projekt terapeutyczno – profilaktyczny w tym zakresie, więc „z depresją” spędzam wiele godzin dziennie. Temat w okresie pandemicznym czy postpandemicznym wydaje się być jeszcze bardziej istotny niż przed izolacją. Ostatnio doszedłem do wniosku, że to nie stricte negatywne wydarzenia mają największy wpływ na nasze samopoczucie! Dlaczego?
Czytając o minimalizmie można czasem odnieść wrażenie, że autorzy promujący ten nurt namawiają do bylejakości: „nie kupuj drogich rzeczy”, „nie wywieraj na siebie presji, że musisz mieć więcej”, „nie chciej lepszego, jeśli masz dobre”. Dopiero czytając ponownie jednym tchem wszystkie moje wpisy na NiecoMniej.pl, zorientowałem się, że mogliście odnieść właśnie takie, skądinąd, mylne wrażenie.
Wiec, czas na konkretne sprostowania.
Nie wiem czy zauważyliście, ale w Słowniku Mowy Miejskiej (Urban Dictionary) pojawiło się właśnie zupełnie nowe słowo: isolationship. Słowo, którego tłumaczenie na polski może przysporzyć wielu problemów, ale dla osób władających jako tako językiem angielskim, jego sens jest intuicyjnie zrozumiały. Słowo isolationship powstało w opozycji do popularnego relationship znaczącego ni mniej nie więcej tylko relacje bądź związki. Słowo relacje rzadko występuję samo, bo z jego własnej istoty wynika, że nie znosi samotności. Mówimy bowiem o relacji z innymi ludźmi, z bliskimi, z rodziną, z przyjaciółmi, ze światem i tak dalej…
Co jeszcze MOŻE się zdarzyć??? Czyli czy Koronawirus zmieni nasze priorytety?
Quiz:
- Jakie będą konsekwencje Koronawirusa w Polsce?
- W tempie geometrycznym będzie przybywało memów o koronawirusie – PRAWDA/FAŁSZ
- W Biedronkach skończy się papier toaletowy FAŁSZ/FAŁSZ
- Wielu ludzi będzie miało refleksje nad życiowymi priorytetami PRAWDA/ NIESTETY FAŁSZ
- Wybierz ulubioną teorię spiskową:
- Amerykanie napuścili wirusa na Wuhan, żeby Chinom zrobić pod górkę!
- ZUS wypuścił wirusa, dlatego ten jest groźny prawie wyłącznie dla starszych i schorowanych ludzi, co „nieco” poprawi sytuacje materialną instytucji .
- Wirusa wypuścili Ważniaki z Wall Street, żeby wystąpił kryzys, bo od 11 lat mamy hossę na rynkach i już nikt nie wiedział co z tym zrobić.
- Wirusa wypuścił sztab Pana Andrzeja, bo w czasie kryzysu ludzie chętniej głosują za stanem obecnym niż zmianą.
Pamiętam jak wielkie mieliśmy nadzieje gdy nadchodził XXI wiek. Końcówka lat 90 była niezła dla Polski i Europy, ale to po „nowym wieku” tak wiele sobie obiecywaliśmy. Dziś czuję, że wielu ludzi się nie zawiodło. Nowe millenium przyniosło znaczny postęp technologiczny, który z reguły ułatwił nam pewne aspekty życia, a świat zmniejszył się i stoi przed nami otworem. Nasze mikroświaty: związki, rodziny i my sami jesteśmy często bardzo szczęśliwi i optymistycznie nastawieni do życia…