Brałem ostatnio udział w badaniu dotyczącym minimalizmu. Osoba prowadząca wywiad zapytała mnie między innymi o to, czy czuję związek pomiędzy weganizmem a minimalizmem. Odpowiedziałem, że tak, ale nie umiałem tego wyjaśnić. Dziś rozumiem, dlaczego tak powiedziałem. I nie chodzi tu ani o minimalizm, ani o weganizm, chodzi o poszukiwanie zasad fair play w życiu – coś, co Maciej Bennewicz nazywa wewnętrzną spójnością.
Wspominałem Wam wielokrotnie, że minimalizowanie posiadanych rzeczy to tylko początek. Nie wiem, dokąd Was prowadzi Wasz minimalizm, ale mnie ewidentnie prowadzi w kierunku, który wydaje się właściwy. Wiem już, jak to wyjaśnić. Pozbywanie się przedmiotów i pędu za coraz to nowymi gadżetami, nowinkami, informacjami i wymysłami codzienności skutkuje powstaniem pewnej niezagospodarowanej przestrzeni. Może nawet nie tyle przestrzeni, co energii, dla której szukam ujścia. Kiedy zminimalizowałem ilość niekończonych się dotychczas oczekiwań, zacząłem kierować swój wzrok ku duchowości, ku potrzebom niematerialnym. Zacząłem zastanawiać się, czy w moim życiu na pewno znajdują się ponadczasowe wartości absolutne, czyli dobro, prawda i piękno. I co się okazało? Że w mojej wersji XXI wieku mało było miejsca na hołdowanie tym wartościom. Kto zastanawia się nad dobrem, kiedy koncentruje się na ciągłym zarabianiu więcej i więcej? Kto doceni piękno, kiedy widok przysłaniają mu kolejne, wymyślone szczeble społecznego prestiżu? Kto ma czas na szukanie i bronienie prawdy? To właśnie ta – początkowo pusta – przestrzeń w mojej głowie, stała się przyczyną do poszukiwania sposobu na bycie człowiekiem – bardziej etycznym, bardziej odpowiedzialnym, żyjącym lepiej – zgodnie ze sobą i z własnym systemem wartości. Niebagatelną rolę odgrywa w tej zmianie moja chęć osiągnięcia nowej wrażliwości na potrzeby planety i środowiska naturalnego.
Według jednego z najlepszych Polskich coachów (nie „wilków sceny”, tylko doradców pracujących metodą coachingową), istotną rolę w życiu człowieka odgrywa poczucie spójności ze sobą i własnym systemem wartości. Bennewicz mówi o tym, że to głos, który słyszymy podejmując decyzje, mówiący: „zachowaj się zgodnie z własnym systemem wartości”. Gdy zachowujemy się niezgodnie ze sobą, w krótszej bądź dłuższej perspektywie, zawsze płacimy za to cenę – na przykład w postaci utraty części szacunku do siebie. Gdy jednak wybierzemy drogę zgodną z własnym sumieniem, etyczną, dobrą dla świata i otoczenia, to pomimo, iż jest ona często trudniejsza, wymagająca i bardziej kręta, to możemy liczyć na wspaniałą nagrodę – satysfakcję z poczucia spójności.
Wydaje się więc, że wraz z Panam Maciejem zachęcamy Was do wnikliwej obserwacji. Obserwujcie siebie i swoje decyzje, patrzcie na swoje zachowania i emocje, które towarzyszą tym zachowaniem. Spróbujcie odnaleźć w sobie ten głos, który mówi, która droga jest lepsza dla mnie i dla świata. Do trafnej obserwacji i skutecznej zmiany niezbędne jest spełnienie jednego istotnego warunku. Trzeba porzucić mechanizmy obronne, którymi się posługujemy, żeby ułatwić sobie widzenie świata i zdobyć się na całkowitą szczerość wobec siebie. Ale o tym chętnie napiszę Wam innym razem.
Myślę, że minimalizm nie jest dla wszystkich. Wezmą go do siebie i skorzystają z niego najbardziej Ci, których stać na głęboką refleksję. Ja dzięki takiemu podejściu, zacząłem patrzeć na świat z szerszej perspektywy. Zacząłem nie tylko pracować nad sobą, ale i myśleć znacznie bardziej odpowiedzialnie o świecie, który mnie otacza. O jego problemach i wyzwaniach. Zacząłem zwracać znacznie większą uwagę na odpowiedzialne decyzje konsumenckie, zachowania ekologiczne czy umiar, którego nam tak często brakuje.
Prawdopodobnie dlatego odpowiedziałem w badaniu, że minimalistom może być po drodze z weganizmem, albo weganom z minimalizmem. Podświadomie uznałem, że wielu wegan zdecydowało się na tę dietę, bo poszukiwali spójniejszej i uczciwszej relacji ze światem. Ja nie jestem weganinem, ale też poszukuję uczciwej relacji z ludźmi i środowiskiem, w którym żyję. Czy można być zatem mięsożernym minimalistą? Ależ oczywiście! Pisałem już wielokrotnie, że nie ma jednej wersji minimalizmu i każdy sam kreuje jego obraz i rolę w swoim życiu.
W ostatnim słowie tego wpisu chciałbym właściwie wyrazić wdzięczność dla wszystkich ludzi, którzy podzielili się ze mną swoim rozumieniem minimalizmu, którzy wielokrotnie inspirowali mnie do refleksji i w efekcie wpłynęli pozytywnie na moje życie.