Pamiętam jak wielkie mieliśmy nadzieje gdy nadchodził XXI wiek. Końcówka lat 90 była niezła dla Polski i Europy, ale to po „nowym wieku” tak wiele sobie obiecywaliśmy. Dziś czuję, że wielu ludzi się nie zawiodło. Nowe millenium przyniosło znaczny postęp technologiczny, który z reguły ułatwił nam pewne aspekty życia, a świat zmniejszył się i stoi przed nami otworem. Nasze mikroświaty: związki, rodziny i my sami jesteśmy często bardzo szczęśliwi i optymistycznie nastawieni do życia…
Są jednak elementy, które zagubiły nam się w czasie galopującego rozwoju. Tym czymś jest umiar, czyli umiejętność zachowania zdrowej równowagi we wszystkich aspektach życia. Ostatnio dość dużą część moich domorosłych badań i analiz zajmuje zdrowie i odżywianie. Czytam artykuły, oglądam filmy, analizuję badania, zbieram informacje (różnej niestety jakości) i dochodzę do wniosku, że smutnym symbolem naszego świata i pewnym dowodem na porażkę człowieka zachodu, w obliczu dobrobytu i nadmiaru, jest otyłość. Według WHO jednostka chorobowa. Według mnie, poza pewnymi wyjątkami, stan który sami sobie zaserwowaliśmy. Wyjątkami są, jak mogę przypuszczać, zaburzenia hormonalne lub inne choroby prowadzące do otyłości. Ale znaczną większość przypadków ludzie sami sobie (nomen omen) zgotowują (lepiej powiedzieć zesmażają). Sami doprowadzają do otyłości, lekceważąc przy tym możliwe konsekwencje. A konsekwencje są bardzo poważne cukrzyca, choroby serca, miażdżyca, problemy ze stawami i cała masa innych następstw. Czemu zatem z jednej strony deklarujemy, że kochamy swoich bliskich i zrobilibyśmy dla nich wszystko, a z drugiej strony nie walczymy o to aby być z nimi jak najdłużej?
Czyżby umysł człowieka nie zdążył wyewoluować do radzenia sobie z dobrobytem, wręcz nadmiarem? Jeśli tak to wdaje się, że to dobry moment na opamiętanie. Dziś przeczytałem, że mamy w Polsce najdłuższe kolejki do lekarzy od lat. Nie jest istotne z mojej perspektywy w tym przypadku kto rządzi i czy czyni to źle czy dobrze. Nasze choroby to w dużej mierze wina naszego stylu życia, nieodpowiedniej diety, stresu i braku ruchu – po prostu jako społeczeństwo o siebie nie dbamy. Razem z McDonaldsami przejęliśmy od Amerykanów, z dobrodziejstwem inwentarza, styl życia w którym tyjemy, a następnie faszerujemy się pigułkami i suplementami na odchudzanie i na całe stado chorób będących tego następstwami.
Coraz więcej nowych teorii paramedycznych, ale i lekarzy głosi, że do zdrowia powinniśmy podchodzić w sposób holistyczny. Że nasz organizm to system naczyń połączonych, który dopiero odkrywamy. Nawet jeżeli ktoś nie wierzy w podejście holistyczne, to przecież musi zaufać wielu rzetelnym badaniom, że jedną z istotniejszych przyczyn wielu chorób jest niezdrowy tryb życia dieta i wszechobecny stres, a dokładnie długotrwała presja i stan napięcia.
Czy w związku z tym mamy większy wpływ na nasze zdrowie niż nam się wydawało? Wydaje się, że tak. A nawet jeśli mądrzejszy tryb życia nas nie ochroni w 100% to na pewno nie zaszkodzi. Spróbujmy zatem zachęcić nasz umysł do szybszej ewolucji. Żyjemy w świecie, w którym możemy mieć wszystko. Zacznijmy jednak skupiać się nie na tym żeby mieć wszystko, ale na tym żeby wybierać mądrze:
- Znajdź sposób odżywiania, który pozwoli Ci na utrzymanie Twojej duszy jeszcze przez jakiś czas w Twoim kruchym ciele. Czytaj i rozglądaj się. Szukaj opini o różnych sposobach odżywiania. Postaraj się nawiązać kontakt ze swoim organizmem, wsłuchuj się w niego i daj mu to czego potrzebuje.
- Poszukaj aktywności, z którą się zaprzyjaźnisz. Nie każdy musi być maratończykiem, ale każdy powinien się ruszać, po to żeby czuć się dobrze. Zapewniam Cię, że u mnie szukanie aktywności zajęło kilka lat, ale dziś jestem w dobrej formie. Najpierw był basen i rolki, a teraz siatkówka i joga kilka razy w tygodniu. Poprawił mi się metabolizm i kondycja, i w końcu świetnie się czuję. Jednym słowem szukaj sportu, który da Ci przyjemność.
- Za wszelką cenę zajmij się długotrwałą presją. Jeśli jesteś przemęczony, przepracowany i wiecznie zestresowany to może się to na Tobie w przyszłości zemścić. Nie pozwól na to! Wdrażaj idee i rozwiązania jakie chcesz, byle skutecznie zabezpieczyć się na przykład przed depresją, czy nerwicą. Ja skorzystałem z minimalizmu i sprawdził się świetnie.
- Skup się na profilaktyce. Lecz się jeśli chorujesz, a jeśli jesteś zdrowy to zadbaj o to wszystko o czym wspominałem: zdrowe odżywianie, spokojny sen, aktywność fizyczną. Zminimalizuj ryzyko chorowania, bo masz na to wpływ. Jeśli nie możesz sobie poradzić poproś o pomoc. Wielu ludzi potrzebuje dietetyka, psychologa żywienia, trenera personalnego, coacha albo terapeuty. No i dobrze, po to są. Trzeba tylko wyciągnąć rękę po pomoc.
Marzę o tym, żeby minimalizm, umiar i dbanie siebie stało się nową społeczną modą. Żeby o tym mówiły telewizyjne programy i żeby było to tak popularne jak dziś jest remontowanie domów, albo gotowanie. Chciałbym, żeby ludzie przypomnieli sobie, że mają wpływ i że mogą dziś pomóc sobie samym i w przyszłości uniknąć przykrych następstw złych nawyków. Będzie tak? Przyjdzie moda na umiar?
2 komentarze
Myślę, że tak.. Patrząc na to ile blogów obecnie powstaje i kont ma insta z hasztagiem #minimalizm. Nadal jest tego mało i mało kto wie o co chodzi z tym „minimalizmem” ale liczba osób i świadomość powoli ale wzrasta. Miejmy nadzieję, że minimalistów w naszym kraju będzie więcej!
A Ty jak zainteresowałeś się minimalizmem? Opowiedz swoją historię 🙂