Home Minimalizm 3 rzeczy, o których nasi pradziadowie wiedzieli, a my zapomnieliśmy

3 rzeczy, o których nasi pradziadowie wiedzieli, a my zapomnieliśmy

przez Wojtek Wychowaniec

fot. Marcin Pawelec 😉

Ostatnio coraz bardziej inspiruje mnie przeszłość… ale nie taka przeszłość: „kiedyś to było lepiej a teraz jest do d…”. Inspiruje mnie przeszłość w rodzaju: „co kiedyś jako ludzie wiedzieliśmy ponad wszelką wątpliwość, a o czym zapomnieliśmy”.

Przeszłość nie miała dla mnie przez większość życia znaczenia. Było minęło. Nie jestem ani nadmiernie sentymentalny, ani nie zerkam wstecz z rozrzewnieniem. Nastawienie na przyszłość jest dla mnie naturalnym kierunkiem. Okazało się jednak, że gdy podjąłem temat minimalizmu, przeszłość zapukała do mnie sama. W przeszłości, w pewnym powrocie do korzeni, można znaleźć źródło fantastycznej, minimalistycznej inspiracji. Co więcej dziś za inspirację dziękuję Jesieni…

Wiosna to panna, lato matka, jesień wdowa, zima macocha

Uparcie wraca do mnie ostatnimi czasy temat życia, zgodnie z rytmem pór roku. Wspominałem już, że w moim odczuciu tempo naszego życia zwiększyło się od kiedy zaczęliśmy żyć od weekendu do weekendu. Krótsze interwały aktywności dały nam poczucie ciągłego pędu. W ten sposób krótsze jesienne dni sprawiają, że mamy poczucie, że z niczym nie możemy zdążyć. Dodając do tego pogodę rośnie ryzyko wystąpienia u nas porządnej, jesiennej depresji. A gdyby tak nie pędzić? Można naprawdę pokochać jesień z jej smakami, zapachami i niepowtarzalnym klimatem. Wszystkie pory roku mają do odegrania jakąś rolę. Jeżeli zdefiniujemy sobie ich role to wszystkie okażą się pożyteczne. W mojej głowie wiosna sprzyja porządkom i to nie tylko w domu. Lato to czas zabawy, beztroski, szaleństw i podróży. Zima to budowanie więzi z najbliższymi, czas na zimowe aktywności, może dobry moment na snucie planów. A jesień? Jesień to dla mnie zarówno czas pracy (być może przez skojarzenie ze szkołą) jak i chwila okraszona nutką nostalgii. Zdradzę Wam też, że jesień jest pyszna: dynie, cukinie, prawdziwki, orzechy 😀 Mniam! Zabawa „darami” pór roku daje dużo radości. Polecam 😛

Co za dużo to niezdrowo

Poruszając się w krakowskim świecie zarówno małych, jak i większych przedsiębiorców zauważyłem pewną cechę, która łączy większość z nich. Chodzi o brak równowagi między pracą, a odpoczynkiem. Nasi przodkowie podążali, za biblijną nauką, że wszystko ma swój czas. My o tej zasadzie zapomnieliśmy. Dziś praca konsumuje nawet blisko 90% aktywnej doby, a na inne rzeczy czasu nie starcza.Ludzi, z którymi rozmawiam zachęcam, żeby poszukiwali równowagi. Żeby zawsze kładli na szali przeciwległej do pracy wszystko co ma rzeczywistą wartość: rodzinę, odpoczynek, czas dla siebie, przyrodę, przygodę czy podróże. Myślimy, że żeby się rozwijać musimy robić coraz więcej. Czasem krokiem rozwojowym będzie jednak rezygnacja z jakiegoś obowiązku, albo z jakiegoś bezsensownego, nieefektywnego działania. Jestem głęboko przekonany, że równowaga pozwala zachować zdrowie, dobre samopoczucie, a także odczuwać prawdziwą radość życia. Pamiętajcie, że wypoczęci pracujemy bardziej efektywnie. Możemy wówczas pracować krócej i skuteczniej.

Zły to  ptak co własne gniazdo kala

Jesteśmy dziś obywatelami świata. Wielu z nas czuje więź ze światem w ujęciu uniwersalnym. Łatwo i często się przeprowadzamy, przez co nie nawiązujemy trwałej relacji z miejscem i ludźmi, wśród których przebywamy. Nasi przodkowie często byli znacznie bardziej przywiązani do ziemi niż my. Ojcowizna była dla nich dużą wartością. W sposób wyjątkowy dbali więc o swoje otoczenie, zagrodę, obejście, ludzi,  pole czy całą wieś. Naturalnie rozwijały się tendencje lokalno – patriotyczne. Dziś często tylko przemykamy pomiędzy sąsiadami i nie zawsze mamy motywację, aby o swoją własną społeczność lokalną dbać. W moim odczuciu, gdybyśmy chętniej dbali o nasz mikroświat, to w długim okresie ten mikroświat odwdzięczyły nam się niezwykłą gościnnością. Polecam w szczególności rozejrzenie się, czy jakieś miejsca, procesy bądź po prostu ludzie nie potrzebują pomocy, bądź zadbania. Utrzymywanie porządku, przestrzeganie zasad współżycia, współudział w decyzjach, pomoc i wsparcie, reagowanie na krzywdę to podstawowe działania jakie możemy podjąć, aby tworzyć przyjazne mikroświaty.

Moi drodzy, zachęcam Was czasem, żeby spojrzeć w przeszłość. Jeśli macie czas na chwilę się zatrzymać i zaczerpnąć z mądrości przeszłych pokoleń, może okazać się to bardzo cenne. Coś mi mówi że są takie drzwi, których nie trzeba wyważać, bo ktoś je już otworzył. Piszcie, komentujcie tu bądź na Facebook’u. Czasem zastanawiam się, czy ktoś to w ogóle czyta… 😀

3 komentarze
9

Może Ci się spodoba

3 komentarze

Magdalena 17 października 2019 - 15:16

Oczywiście, że czytamy! Zgadzam się z Tobą odnośnie naszych małych społeczności lokalnych, w których żyjemy. Z miejscowości, z której pochodzę, większość ludzi zna się od zawsze, swoje historie rodzinne i dramaty, nic się nie ukryje. Wydaje mi się, że wspólnym mianownikiem dla nich jest m.in. kościół jako wspólnota. Zatem w myśl zasad miłosierdzia 😉 są zazwyczaj pomocni i starają się dbać o dobro mieszkańców, ich bezpieczeństwo i ładny wygląd osiedla. Kościół nie jest tu wyznacznikiem takiego stanu,ale mówię to bazując o swoje doświadczenie, można być po prostu dobrym czlowiekiem. Będąc młodsza trochę mi to przeszkadzało, że tak na prawdę każdy wie o Tobie wszystko i cieszylam się kiedy wyjechałam do Krakowa, że nareszcie stałam się anonimowa, wolna ale przez to bardziej osamotniona. Pęd życia, wir pracy napędza spiralę pochlaniającą ciebie w całości. Przestajemy interesować się tym co jest wokół nas, tam gdzie obecnie mieszkamy, no bo po co? Jak nie czujesz przynależność do miejsca i ludzi, kreujesz swoją małą bańkę szczęścia, ale czy nie jest ona sztuczna? Czy tak na prawdę jesteś szczęśliwy, że jesteś sam? A gdyby tak pozwolić, żeby nasze korzenie mogły się zacząć rozwijać/zapuszczać i zacząć doceniać i dbać o to co mamy tuż za rogiem, na pewno poczujemy się lepiej, bezpieczniej. Wydaje mi się, że w naszej podświadomości taki proces przyczynić się może do ogólnej poprawy jakości naszego życia. Wszystko jest energią, jeżeli mamy i kreujemy dobre wibracje wokół siebie, może być tylko dobrze, stajemy się bardziej zadowolonym ludźmi, a o to w życiu chyba chodzi, aby być szczęśliwym, tak w pełni 😉

Odpowiedz
Konrad 17 października 2019 - 19:55

ja czytam 🙂

Odpowiedz
Jan 18 października 2019 - 22:23

Czytam gdzieś pomiędzy zachwianym w Q4 work life balance.

Odpowiedz

Skomentuj

* Zostawiając komentarz zgadzasz się z postanowieniami Polityki Prywatności oraz Regulaminu.

Ta strona wykorzystuje ciasteczka m.in. do analizy ruchu. Więcej w Polityce Prywatności. Akceptuj Więcej

Polityka Prywatności