Po pierwsze chciałbym podkreślić, że to ważny dla mnie tekst, bo mam poczucie, że to pewne zwieńczenie moich prób opisania świata w jakim funkcjonujemy. Po drugie zaś śpieszę poinformować, że artykuł ten powstał dzięki inspiracji mojego kolegi Bartka Zielonki, autora FunPage’a Rekiny Sprzedaży. Za inspirację dziękuję też Marcinowi Schoenowi, który zwrócił moją uwagę na kryzys autorytetów.
Od razu przepraszam za generalizowanie. Nie znoszę tego, ale żeby opisywać jakieś społeczne symptomy albo trendy nie da się tego uniknąć. Podkreślam więc, że indywidualne doświadczenia każdy może mieć inne, a ja poniżej opisuję tylko swoje przemyślenia.
– – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – –
Na zajęciach z komunikacji marketingowej uczono mnie, że jednym z istotniejszych elementów wpływających na sprzedaż produktu jest opakowanie. Kolorowe, stylizowane, nowatorskie, oryginalne i tak dalej, i tak dalej. Koncentracja na opakowaniu stała się ważniejsza, niż zadbanie o wysoką jakość samego produktu. W promocji usług, opakowanie zastąpiła skuteczna reklama, w promocji ludzi, opakowaniem stała się otoczka mediów społecznościowych.
Wydaje mi się, że powoli zaczynamy mieć dość świata, który jest nieprawdziwy. Mamy dość świata, w którym liczy się opakowanie, albo piękny, choć sztuczny wygląd. Zaczynamy żądać prawdy, naturalności i prawdziwej jakości. Widok ludzi, czytających etykietki „z tyłu, a nie z przodu” nie jest już niczym niecodziennym. Ten trend w żywieniu jest doskonale widoczny. Zmierzamy ku naturalnym produktom, ku nieprzetworzonej żywności. Owoce nie zawsze musza być piękne i błyszczące, ale naturalne i pełne wartości odżywczych.
Przestajemy godzić się na bylejakość. Moi znajomi masowo rezygnują z kablówki. Niekoniecznie z telewizorów w ogóle, bo chcą mieć możliwość np. oglądania filmów. Coraz zgodniej sądzą, że telewizja zaczyna sięgać dna. Zwróćmy uwagę, że nawet programy podróżnicze nie mogą już być „normalne” – pełne treści i inspiracji. Dziś „podróżnik” musi być nagi, albo pozbawiony gotówki, albo pijany, albo musi jeść paskudne jedzenie. Forma już dawno przerosła treść.
Bylejakości nie akceptuje także biznes. Zaufanie staje się najważniejszą wartością. Coraz większego znaczenia nabiera sposób postępowania, styl działania, otwartość i elastyczność, czy coś czego nie da się zapisać w umowie – relacja. Jakość przed zyskiem. Ta refleksja ma dla mnie charakter bardzo osobisty.
I ostatnia sprawa, która ma szczególnie ważne znaczenie. „Opakowani” są również ludzie. Z lubością ubieramy się w media społecznościowe. Pokazujemy sobie wzajemnie j najlepsze i najpiękniejsze momenty naszego życia. Pokazujemy siebie najczęściej takimi, jakimi chcielibyśmy być. Szukamy autorytetów, bo mamy ich duży deficyt. Stąd popularność mediów społecznościowych i poszukiwanie ludzi, na których możemy się wzorować. Chcemy tak jak oni odnieść sukces, odnaleźć szczęście, żyć tak jak oni. Gubimy się w nawale informacji i zapominamy co jest ważne. To jest właśnie „świat opakowany”. Ale dziś zaczynamy zwracać też większą uwagę na swoje prawdziwe ja. Przestaje liczyć się to z kim, czy gdzie się sfotografujesz. Zaczynamy pracę nad swoim wnętrzem, nad prawdziwą silną pewnością siebie, nad własnymi fundamentami i wartościami.
Jeżeli miałbym wróżyć to uważam nadchodzi kres świata „zapakowanego, upięknionego i spryskanego pestycydami”. Przygotujmy się do tego, że zaczynamy mówić światu „sprawdzam”. Nie obroni nas nasz Facebook, tylko nasza osobowość. Nie obroni nas opakowanie, tylko nasz produkt, albo usługa. Nie obroni nas forma, ale przede wszystkim treść i wartość. Nie obroni nas zasobność portfela, tylko dobre postępowanie. Obroni nas szczerość i naturalność 😀
No i co się okazuje? Okazuje się, że wpis zrodzony z negatywnej emocji ma pozytywny wydźwięk. Mam wielką nadzieję, że świata wchodzi w epokę normalizacji. Nie wiem, czy cały świat, ale mój mikroświat na pewno. Dziś spotykam na swojej drodze świetnych ludzi, którzy żądają dobrej jakości i normalności, którzy „przestają kupować ze względu na opakowanie”. Spotykam ludzi, którzy robią dobre i fajne rzeczy, nie tylko dla pieniędzy. Spotykam ludzi, dla których liczy się zaufanie i którzy tak jak ja chcą być po prostu dobrzy.
Czy jestem zbytnim optymistą?
Pozdrawiam
WW
www.niecomniej.pl
5 komentarzy
I obyś miał rację, czekam na taki „odpakowany” świat 🙂
Ewciu! Trzymajmy kciuki i propagujmy tę idee 🙂
Rany, rany, dokładnie tak!
Zaczynam czytać i oczom nie wierzę, że zaczynasz od lekkiego narzekania, kiedy ten blog wypełniony jest spokojem, harmonią i pełną akceptacją otaczającej nas rzeczywistości 😀
Tak bardzo się zgadzam z Wami (autorami), ale niestety nie odnoszę wrażenia, że nadchodzi kres świata opakowanego. Na każdym kroku widzę tylko ładne opakowanie, przyklejanie hasztagów i POZORY.
A osobiście uważam, że naturalność, szczerość i prawdziwość (czyli wszystko to, co wyliczasz) to klucz do sukcesu i w biznesie i w relacjach z innymi. I wtedy też dostrzegamy swoją wartość, nawet jeśli nie wywiążą się z tego korzyści materialne. Bo ludzie obklejani z każdej strony kolorowymi ulotkami czują TO jacy jesteśmy w środku i potrafią odwdzięczyć się z nawiązką 🙂
PS. Skąd się u Was bierze tyle pozytywnego nastawienia i akceptacji?? Jeśli macie jakieś podręczniki to też chcę je wypożyczyć! 🙂
Dziękujemy pięknie za Twoje słowa 🙂 Aż się chce pisać. Mi oczy otworzyło właśnie funkcjonowanie w biznesie, w którym widziałem tyle pozorów i nieprawdy, że to przechodzi ludzkie pojęcie. Sam w tej grze pozorów brałem udział. Dziś dalej decyduje się na działanie w świecie biznesu, ale za wszelką cenę chcę działać tak, żebym zawsze mógł patrzeć w lustro. Biznes nie jest zły, ale ludzie zachowują się źle. Ja chcę działać tylko „dobrze” i kropka.
Cześć Wojtek,
1. Ludzki mózg ocenia po opakowaniu/wyglądzie i dokonuje szybkiej kategoryzacji na podstawie poprzednich doświadczeń, bo tak jest łatwiej, prościej i spala się mniej energii. To bardzo cenna cecha mózgu, dzięki której mamy 8 mld. ludzi a nie np. 8 tys.
2. Opakowania jaki i produkty mogą być super i słabe. Występują wszystkie możliwe konfiguracje (np. super produkt i super opakowanie). Czy coś jest super czy słabe to już rozmowa o gustach.
3. Uczymy się, że posiadanie odpowiedniego opakowania (nie mam tu na myśli rzeczy materialnych) wyróżnia, przyciąga, daja swobodę wyboru i działania – władza i korzyści. Różne aspkety ustalają granice tej władzy.
4. Jak dla mnie sztuczność jest wtedy, gdy ktoś powyższe narzędzia wykorzystuję nieumiejętnie, może nieświadomie lub zbyt nachalnie.
5. To bardzo trudna sztuka kierować się swoimi przekonaniami, pokus nie brakuje. Jesteśmy istotami emocjonalnymi a nie logicznymi, więc zdarza się ,,zgrzeszyć”.
Pozdrawiam