Home Styl życia No Pressure

No Pressure

przez Wojtek Wychowaniec

Jeśli trafiłeś na moje teksty, to istnieje duża szansa, że szukasz odpowiedzi na pytanie: dlaczego, pomimo z pozoru udanego życia, ludzie w Twoim otoczeniu nie czują się szczęśliwi.  Może to dotyczyć zarówno Ciebie, jak i Twoich bliskich. Ja staram się analizować i uogólniać doświadczenia moje oraz osób w moim otoczeniu. W ten sposób chcę dawać ludziom szanse uczenia się na dobrych wyborach innych ludzi i na ich błędach.

Często nie jesteśmy w stanie nazwać powodów sprawiających, że czujemy się nieszczęśliwi, lub które elementy naszego życia wywołują u nas złe samopoczucie. Nie chodzi stricte o bycie nieszczęśliwym. Stan o którym piszę objawia się w poczuciu niepokoju, niepełnej satysfakcji, ciągłym zmęczeniu lub w skłonności do irytacji. Jeśli chcielibyśmy uogólnić powód występowania tego rodzaju stanów to tym powodem jest presja.

Skąd bierze się presja i co jest czynnikiem łączącym ludzi zestresowanych, zmęczonych czy nieszczęśliwych?  Człowiek sam buduje w sobie presje. Ludzie stawiają sobie wysokie cele, do których często nie mogą dotrzeć. Charakterystyczne dla naszych czasów jest życie w ułudzie szczęścia znajdującego się tuż za rogiem. Jeżeli szczęście jest tuż przed nami, to nigdy nie będzie naszym udziałem. Nigdy nie będzie tu i teraz. Społeczeństwo wytworzyło własny obraz tego, jak powinno wyglądać życie człowieka sukcesu. Noś Pradę, odpoczywaj pod palmami, jeździj Porsche.  Przymus zachowywania się zgodnie z tego rodzaju powszechnymi wzorcami, także buduje presje. Do tego żyjemy w społecznej sieci powiązań. Realizujemy na raz kilka ról społecznych. W efekcie musimy odpowiadać na oczekiwania innych ludzi (często wzajemnie sprzeczne), a do tego wychodzić naprzeciw własnej wizji samego siebie.

Jednym słowem to nieograniczone oczekiwania, powodują, że ludzie odczuwają presję, a ona wywołuje stres. Nieograniczoność tych oczekiwań polega na tym, że ich spełnienie nie gwarantuje zawitania do krainy świętego spokoju. Jest raczej tak, że za każdymi drzwiami są kolejne drzwi do nowych ambicji, a potem następne i następne…

Ambicja w słusznej dozie pozwala nam osiągać zamierzone cele, rozwijać się, robić fajne i dobre rzeczy. Chęć przekraczania granic posłała człowieka na księżyc. Dowodzi to, że ambicja w ujęciu społecznym jest dobra. Jeżeli jednak dawka oczekiwań wobec samego siebie będzie zbyt duża (lub długotrwała) to presja zacznie nas konsumować. Choć z pozoru wydaje się łagodny, jest to najgorszy rodzaj stresu. Taki, który nie powoduje palpitacji serca, drżenia rąk czy pocenia się. Po prostu, nie możemy głęboko zaczerpnąć powietrza, mamy ledwo zauważalne problemy ze snem i odczuwamy delikatne spięcie mięśni przy ramionach. Presja oddziałująca z niewielką siłą, ale w sposób permanentny, jest najbardziej niebezpieczna, bo usypia naszą czujność. Objawy organizmu o których piszę mogą się u każdego różnić, ale coś mi mówi, że doskonale wiecie o jakie odczucie mi chodzi (i tu szczególnie jestem ciekaw waszych komentarzy).

Jeżeli parzy Cię żelazko to Twój organizm sam odruchowo unika negatywnego bodźca. Czemu świadomie nie robimy tego samego kiedy odczuwamy presje? Często pozostajemy pod wpływem stresorów i źródeł presji, nie próbując zmienić naszej sytuacji. Dajemy się uporczywie i konsekwentne konsumować nieograniczonym oczekiwaniom.  

Panaceum? Jednym z największych przeciwników spokojnego, minimalistycznego życia jest kompulsywność. Wewnętrzny przymus, niedająca się owładnąć potrzeba wykonywania czegoś. W tym przypadku kompulsywna chęć osiągnięcia sukcesu w życiu zawodowym, rodzinnym, majątkowym i tak dalej. Mechanicznie i bez umiaru można też marzyć, podróżować, kupować, szukać miłości, odchudzać się, jeść, zdobywać znajomości i tak dalej. Uświadomienie sobie, które aspekty naszego życia mają charakter kompulsywny, będzie początkiem własnej terapii.  Naturalną odpowiedzią na kompulsywne życie są zatem umiar, świadomość i swoboda.

  • Umiar

Zachowanie życiowej równowagi (homeostazy organizmu i ducha) wymaga umiaru. Stwierdzenie może wydawać się trywialne, ale jest to absolutny klucz do życia na własnych warunkach. Jednym z najpopularniejszych manifestów promujących umiar we współczesnym świecie jest work-life balance. Umiar w zaangażowaniu w pracę zawodową oraz umiejętność zachowania dystansu wobec problemów pomaga uniknąć stresu. Niemniej jednak umiarkowanie powinno dotyczyć także luzu i relaksu. Życie bez pracy, bez żadnej presji, bądź bez wyznaczania sobie celów byłoby całkowicie bezproduktywne i z pewnością prowadziłoby do wielu problemów. Praca pomaga porządkować życie człowieka, a zasady i reguły zapewniają społeczne współistnienie. Na tym właśnie polega umiar. Mama zawsze powtarzała „przesada w żadną stronę nie jest wskazana” 😀

  • Świadomość

Konieczne jest dopuszczenie do swojego życia jak największej dozy świadomości. Aby ograniczyć zachowania kompulsywne należy uzmysłowić sobie:

  • jakie aspekty naszego życia są dla nas dobre,
  • jakie są nasze prawdziwe potrzeby,
  • czego mamy w nadmiarze, a o czym zapominamy.

Holistycznie rzecz ujmując, świadomość własnej osoby, pozwala na akceptacje siebie i zracjonalizowanie własnych oczekiwań. Doprowadzenie do tego, że o naszej samoocenie nie świadczy ilość posiadanych pieniędzy, miejsce w hierarchii firmy, czy metraż domu jest kluczowe dla zmniejszenia presji. Świadome podejmowanie decyzji konsumenckich polega na tym, że nie kupujemy nic, żeby zasypać pustkę. Kupujemy wyłącznie to co nam się naprawdę przyda

  • Życie jest za krótkie żeby się spinać (konia z rzędem za synonim 🙂 )

Ten aspekt był dla mnie najtrudniejszy do zidentyfikowania i nazwania. I dalej mam poczucie, że jest na tę kwestię lepsze określenie. Żeby ograniczyć presje niezbędna jest walka z naszymi przekonaniami, że życie powinno wyglądać tak, a nie inaczej. Tak nie będzie. Życie jest jakie jest i albo nauczymy się czerpać z niego pełnymi garściami (głównie duchowo), albo ono nigdy nie spełni naszych oczekiwań. Im bardziej spinamy się (ponownie przepraszam za kolokwializm), aby nasze oczekiwania się ziściły, tym trudniej nam je realizować.

Kiedy opowiedziałem znajomemu, że zbieram materiały do powieści przygodowej i mam marzenie, żeby kiedyś ją napisać, usłyszałem pytanie: jaki dajesz sobie deadline? Przy takim  podejściu zamiast wielkiej przygody i przyjemności dołożyłbym sobie kolejny stresor. Przecież właśnie analizuję i dzielę się rozwiązaniami, jak zmniejszać presje, a do tego nijak nie przystaje branie na siebie kolejnych zobowiązań.

Zachęcam Was do przeanalizowania własnego życia. Weźcie pod  lupę dom, pracę, ambicję, rodzinę, miłość, zdrowie, odpoczynek, czas wolny, hobby, przyjaciół, pieniądze, majątek. Odpowiedzcie sobie na pytanie, które myśli prowadzą do mojego dobrego samopoczucia, które budują, moją życiową równowagę, a które nie. Brak równowagi, może być spowodowany tym, że jakiś ważny aspekt zaniedbujemy lub że mamy wygórowane oczekiwania wobec niego. Jeżeli uświadomimy sobie wpływ tych elementów na nas, możemy wówczas wziąć odpowiedzialność za siebie i zacząć dokonywać korekt.

                A słowa na dziś to umiar, świadomość i swoboda.

WW

[1] No pressure – tytuł wpisu w wolnym tłumaczeniu oznacza „nie naciskam”, jednak najczęściej używany jest w kontekście sarkastycznym np. „nie mógłbyś tego robić szybciej? Wiesz no pressure” , albo „No pressure, ale ja na Twoim miejscu bym tak zrobił”.

0 komentarz
4

Może Ci się spodoba

Skomentuj

* Zostawiając komentarz zgadzasz się z postanowieniami Polityki Prywatności oraz Regulaminu.

Ta strona wykorzystuje ciasteczka m.in. do analizy ruchu. Więcej w Polityce Prywatności. Akceptuj Więcej

Polityka Prywatności